24.6.14

Na rowerze z małym dzieckiem - aktywnosci mamuski i tatuska

Mam niesamowita chec podzielic sie ze swiatem doswiadczeniem jazdy na rowerze jako mamuska polrocznego dziecka z przyczepka rowerowa i malym dzieckiem w srodku.
Tym postem chialabym zmobilizowac do jazdy rowerowej z przyczepka wszystkich, a  szczegolnie rodziny, rodziny z dziecmi malymi i tymi starszymi tez.
Chce przekonac tych, ktorzy bija sie z mysla wogole zakupu przyczepki rowerowej, aby dlugo z tym nie zwlekali. Zdaje sobie dobrze sprawe, ze wiele osob (w Polsce lub poza jej granicami), nie moze sobie finansowo na taki zakup pozwolic. Ceny sa wyskokowe...
Moze jednak warto przed zakupem zapoznac sie z produktem i go wypozyczyc. Polecam uslugi tej rodziny/firmy Travelito z Warszywy - na pewno istnieja podobne wypozyczalnie w innych regionach Polski.

http://www.travelito.pl/przyczepki.html

ktora pisze tez bardzo ciekawy blog podrozniczy

http://bejbipakersi.blogspot.de

Zachecam do lektury!

Co ja bym w takim przypadku robila, to starala sie szukac na internecie (eBay, Allegro w Polsce) lub w lokalnej prasie uzywanej przyczepki.

W Niemczech, gdzie my mieszkamy, jazda z duzym wozkiem jako przyczepka jest bardzo popularna i lubiana. Tutaj tez jest najnormalniejsze na swiecie, ze kupuje sie dla maluszkow rzeczy a nawet ubrania uzywane. Istnieja tutaj tak zwane bazary dla rzeczy niemowlakow i dzieci - sprzedawane jest wszystko, a nawet te wlasnie lubiane przyczepki, roznych marek.

My kupilsmy przyczepke rowerowa marki Croozer, kotra mielismy okazje wyprobowac na targach rowerowych. Wtedy tez dowiedzielismy sie o kolosalnej sumie tego produktu.
Dzis moge tylko napisac, ze nie zaluje tych pieniazkow i zakupu.



Markdorf, Möggenweiler

Dotarlismy z naszego miejsca zamieszkania Friedrichshafen do Markdorfu, czesci Möggenweiler, gdzie jest maly parking. Zrobilismy tym samym w jedna strone okolo 12 km.
Tutaj wiele osob zaczyna swoj prawdziwy gorski trening, spacer, wedrowke lub tak jak my ma cel srodkowo-koncowy. Przerwa na male co nieco dla Alicji i nacieszenie oczu widokami dla nas.

W drodze powrotnej wypadalo wiec zrobic zakupy u miejscowych rolnikow. Nawet w niedziele na wyciecze rowerowej mamy taka okazje i kupilismy swieze owoce (tym razem wisnie i jablka) jak i swieze jajka.

http://de.fotolia.com

Za kazdym razem fascynuje mnie fakt o funckcjonowaniu takiego systemu na "zaufanie". Jest skarbonka na pieniazki i jest zaufanie rolnika od kupujacego, ze zostanie wrzucona odpowiednia suma za zakup. Akurat w tego rolnika w Riedheim widzielismy monitorujaca kamere, ale w wiekszkosci ich nie ma. To chyba pomysl na osobnego posta :-)

Majac teraz tyle miejsca w przyczepce z tylu u Alicji mozemy robic zakupy typu jajka, wisnie i jablka - przewozimy poza tym litry wody, koc piknikowy i zabawki dla malej - oto kolejne zalety zakupu przyczepki rowerowej.
O wadach nie chce na koniec wielce wspominac. Kazdy zdaje sobie sprawe, ze jest to duzy przedmiot do przechowania i do zapakowania do auta (do naszego golfa sie jakos nie chce zmiescic).

Trzeba pamietach o zaletach i o wspolnie spedzonym czasie podczas takich rowerowych wypraw.
Pozdrawiam i ciesze sie na komentarze o przyczepkach i rodzinnych wypadach, nie koniecznie tylko rowerowych.

11.6.14

Podsumowanie majowego pobytu w Polsce


Alicja miala nie cale 5 miesiecy jak wybralam sie z nia sama w szeroka podroz do Polski, na stare smiecie, do mojego miasta urodzenia, Radomia...
Podroz zaplanowalam na maj - jakos koniecznie chcialam nasz skarb przedstawic wreszcie mojej bliskiej rodzinie - chcialam, zeby poznala ich jak najszybciej.
Od paru lat bywam jakos tak chetnie w Polsce w maju, chetnie zalapuje sie przy okazji na Dzien Matki i na majowe krajobrazy lakowe:


Mazowiecka laka z mleczykami. 


Nasz radomski zbiornik wody, Zalew Borki.


Mam wrazenie, ze jeszcze do tej podrozy, czyli cale dobre 5 miesiecy, zylam w niesamowitej euforii. Nadal jestem oczywiscie bardzo, bardzo w naszej corce zakochana, ale powoli spadam na ziemie :-)
Dlatego, jesli teraz pomysle, dlaczego tak sie uparalam na podroz zaraz po wizycie w Hiszpanii, to zwalam to na ta "euforie po-porodowa".

I nie zaluje. Nie zaluje tych prawie dziesieciu dni bez wiekszych przezyc, wycieczek i odkryc. Bylo idealnie moc zatrzymac sie w radomskim czasie...Zawsze mam wrazenie, ze tam istnieje jakas inna rzeczywistosc. Niestety czesto mysle bardzo, bardzo negatywnie o rozwoju spraw i sytuacji w moim miescie Radomiu (podobnie dzieje sie zapewne w wielu innych poslkich miastach).
Tym razem jednak staralam sie odkryc jakies pozytywy miasta i jego istnienia.
Milo spedzialam czas z kolezanka i jej synem w calkiem nowej kafejce Anety Galstyan "Churros" na ulicy Zeromskiego. Polecam wszystkim, ktorzy beda na centralnej ulicy w Radomiu i szukaja czegos slodkiego na zab.

Cieszylam sie przede wszystkim jednak codziennoscia i dniem powszednim mojej rodziny, pozostalych w domu, ich losem i czescia tego uniwersum. Dostalam poraz kolejny potwierdzenie, ze ja zawsze pozostane czescia tego swiata i nasza corka powinna wiedziec, skad pochodzi jej mamuska i jakie sa jej korzenie...
Bylo wspaniale obserwowac, jak swiat kreci sie wokol Alicji. To tak jakby nasza kraina marzen przeniosla sie z nami na pare dni do mojego domu rodzinnego. Wszyscy oszaleli na punkcie Alicji. Zawirowalo czarami.
A my przeciez jestesmy z wielodzietnej rodziny. Mielismy w dziecinstwe chyba wszyscy czesto po dziurki w nosie tematu "male dzieci". Ile razy NIE chcielismy pomagac i opiekowac sie mlodszymi...
Jednak pojawienie sie teraz, 20-30 lat pozniej, malego czlonka rodziny, takiej slodkiej i bezbronnej istoty wprawilo moja rodzine w zachwyt...

Chcialabym uwiecznic na papierze :-) tzn. na blogu moje osobiste praktyczne wskazowki przed i w czasie podrozy samolotem z niemowlakiem:

  • zabrac duzy worek/wor plastykowy na zapakowanie wozka - w Zurychu taki otrzymalam za darmo od linii lotniczych. W Polsce dali mi worek na deske snowbordowa...Musialam sobie jakos poradzic. Warto jednak zawsze ze soba olbrzymi worek zabrac, jesli mamy nowy wozek i chcemy sie jego kolorami po wyladowaniu nadal cieszyc.




  • Duze torebko-worki na zapakowanie malych ubranek dla niemowlaka - super pomocne do zapakowania drobnych ubranek jak i pieluszek, zabawek dla niemowlaka w duzej walizce


  • nosidelko na czas czekania na bagaze - takie nosidelko ulatwia poruszanie sie z dzieckiem. Ja osobiscie chetnie nosze Alicje na rekach, ale szybko trace sily i uzywam czesto nosidelka, bo wtedy moge smialo zabrac ze soba jeszcze jakas torebke, ciagnac walizke itd.

Zrodlo 
http://www.babybjorn.de/babytragen/babytrage-original/?color=dunkelblau&material=cotton

  • Czopki przeciwgoraczkowe - tak na wszelki przypadek
  • Plyn do kapieli w malej buteleczce - nie chcialam zmieniac i kupowac nic nowego w Polsce, dlatego zabralam nasz preparacik w malej buteleczce.
  • Krem przeciwsloneczny - zapalacilam za niego dosyc duzo, ok. 8€, ale jest naprawde odporny na wode - przydatniejszy pewnie dla wiekszych dzieci od 6 miesiaca
        Zrodlo http://www.daylong.de/uploads/tx_s2productdatabase/Daylong_Baby_100ml_03.png

  • Moja polozna polecila mi podawanie piersi w momencie odbijania sie samolotu (startu lotu) od powierzchnii ziemi i drugim razem w momencie jak samolot laduje znowu na ziemie (czyli w momentach najwiekszych zmian cisnienia), zeby Alicji nie zatykaly sie uszy i zeby ja to to nie bolalo. 
A na koniec chce zapisac bardzo wazne dla mnie podrozujacej mamy odkrycie zwiazane z lataniem i naszym warszawskim lotniskiem. Zeby moc dojechac na lotnisko wielu ludzi zabieralo sie albo taksowka albo jechalo autobusem podmiejskim. Obydwa rozwiazania byly dla mnie najnormalniejsze na swiecie. To byly dodatkowe dobre 30 minut tluczenia sie do celu. Tym razem bylo inaczej :-) Na Lotnisko Chopina mozna dostac sie pociagami linii Szybkiej Kolei Miejskiej S2 i S3. Polecam!!!!


http://www.ztm.waw.pl/index.php?c=574&l=1
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szybka_Kolej_Miejska_w_Warszawie